„Europa musi teraz przejąć rosyjskie aktywa państwowe. Przy całej tej gadaninie o strategicznej autonomii UE, byłoby ironią losu, gdyby nawet w takiej sprawie nic się nie wydarzyło, dopóki Stany Zjednoczone nie wykonały ruchu” – tymi słowami zaczyna się artykuł europosła Włodzimierza Cimoszewicza, opublikowany przez opiniotwórcze Politico.
Były polski premier argumentuje: „Rzadko kiedy moralne, prawne, polityczne i ekonomiczne argumenty przemawiające za podjęciem działań są tak silne, jak w przypadku konfiskaty rosyjskich aktywów państwowych w celu sfinansowania odbudowy i odbudowy Ukrainy – obecnie ich wartość wynosi ponad 400 mld euro i szybko rośnie”.
I zwraca uwagę na fenomen Euroclear, depozytu aktywów finansowych z siedzibą w Brukseli, w którym znajduje się 200 miliardów euro rosyjskich aktywów. „Euroclear jest pośrednikiem, przenoszącym środki z jednego depozytariusza do drugiego i normalnie nie posiadałby tych aktywów – nie posiadał ich przed wybuchem inwazji na pełną skalę. Ale teraz, zalany gotówką, Euroclear stoi na stanowisku, że ten wojenny zysk – około 4 miliardów euro w 2023 roku – jest jego prywatną własnością” – pisze Cimoszewicz.
I postuluje: „Wąski interes handlowy Euroclearu w zatrzymaniu tych krwawych pieniędzy nie może się ostać (…) Europa musi przejąć nie tylko zyski z rosyjskich aktywów bazowych, ale także wszystkie ich aktywa – i musi to zrobić już teraz”.
Włodzimierz Cimoszewicz opisuje dalej, jak moralną odpowiedzialność Rosji za śmierć i zniszczenia w Ukrainie przekuć w polityczne decyzje i rozwiązania prawne.
„W październiku (2023-red.) parlament przyjął moją poprawkę do Instrumentu wsparcia dla Ukrainy, jednoznacznie stwierdzając, że konfiskata rosyjskiego majątku publicznego jest uzasadniona w świetle zwyczajowego prawa międzynarodowego, albo jako zbiorowy środek zaradczy w odpowiedzi na naruszenie przez Rosję podstawowej zasady zakazującej wojen napastniczych, albo jako akt zbiorowej samoobrony zgodnie z art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych.
Podobnie Komisja Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych zatwierdziła projekt ustawy zezwalającej na konfiskatę rosyjskiego majątku państwowego. A kanadyjskie prawo już teraz zezwala na konfiskatę majątku publicznego” – przypomina Cimoszewicz. I wyjaśnia, że
prawo międzynarodowe nie może chronić agresorów i zaatakowane państwa często muszą uciekać się do indywidualnej i zbiorowej samopomocy, aby zabezpieczyć swoje prawa.
Cimoszewicz przypomina, że konsekwencje rosyjskiej agresji na Ukrainę obejmują też Unię Europejską, która ma prawo do zbiorowej samoobrony. Dlatego Europa może zamrozić prywatne i publiczne aktywa Rosji, nałożyć 12 rund sankcji i wprowadzić zakaz podróżowania. Może też szkolić obrońców Ukrainy i zapewnić dostawy broni.
Były premier Polski przestrzega:
„czas na przejęcie tych aktywów jest teraz, a nie w odległej przyszłości w ramach negocjacji pokojowych. Brutalna rzeczywistość współczesnego konfliktu polega na tym, że może on ciągnąć się latami, bez całkowitego zwycięstwa którejkolwiek ze stron i bez możliwości dyktowania warunków. A jeśli będziemy czekać, jest mało prawdopodobne, że kiedykolwiek przejmiemy te aktywa, dlatego powinniśmy to zrobić natychmiast, w ramach ogólnej strategii UE mającej na celu ograniczenie rosyjskiej gospodarki i machiny wojskowej”.
Pojawiają się opinie, iż konfiskata aktywów Rosji w zachodnich bankach zakłóciłaby rynki finansowe i doprowadziłaby do wycofywania aktywów przez kraje takie jak Chiny. „Ale dokąd miałyby trafić te aktywa?” – pyta W. Cimoszewicz. I odpowiada: „(…) gdyby UE i grupa G-7 poszły wspólnie w tej sprawie, mogłyby zapobiec wszelkim prawdziwym zakłóceniom gospodarczym”.
Zdaniem byłego premiera Polski niezajęcie rosyjskich aktywów finansowych spowoduje, że Zachodowi zabraknie pieniędzy na pomoc Ukrainie. Cimoszewicz pisze bez ogródek: „Jeśli Europa ma zapewnić Ukrainie potrzebne zasoby, musi teraz skonfiskować rosyjskie aktywa państwowe. (…) Europa musi wykorzystać tę szansę i wykazać się przywództwem, prężąc wreszcie swoje geoekonomiczne muskuły”.